Jeszcze bardziej od kaboszonów kocham stare przedmioty z duszą (to chyba dostałam w genach). Na zdjęciu (oprócz kaboszonowych zawieszek) miedziany imbryk do kawy. Ponoć była kiedyś w Warszawie kawiarnia (Alhambra?), w której kawę gotowano właśnie w takich imbryczkach na rozgrzanych płytach posypanych piachem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz